Nie spodziewałem się tego po Motoroli Moto G05

Motorola Moto G05 wygląda dokładnie tak, jak powinna wyglądać budżetowa Motorola: prosto, schludnie, bez fajerwerków. Matowa obudowa nie zbiera odcisków, a zaokrąglone krawędzie sprawiają, że telefon dobrze leży w dłoni.

Ekran ma 6,6 cala i rozdzielczość HD+, co dla większości użytkowników – zwłaszcza starszych osób – jest więcej niż wystarczające. Duże ikony, wyraźny kontrast i czytelne czcionki to naprawdę duży plus.

To smartfon, który idealnie wpisuje się w potrzeby osób starszych lub mniej wymagających użytkowników. Babcia korzysta z niego do rozmów, czasami SMS-ów, przeglądania pogody i zdjęć z wnukami. Wszystko działa płynnie – bez zawieszania, bez zbędnych animacji i powiadomień, które w innych modelach potrafią przytłoczyć.

W codziennym użytkowaniu Moto G05 okazała się naprawdę stabilna. Dzięki czystemu Androidowi (bez nakładek i reklam) menu jest intuicyjne, a aktualizacje bezpieczeństwa wciąż napływają.

Pod obudową znalazł się procesor MediaTek Helio G36 i 4 GB RAM-u. To nie jest potwór wydajności, ale do podstawowych zadań wystarcza z zapasem. Facebook, Messenger, zdjęcia, bankowość i radio – wszystko działa płynnie. Nawet przy kilku aplikacjach w tle telefon nie zwalniał. W tej klasie cenowej to ogromny plus, bo wielu konkurentów wciąż cierpi na przycinki i lagi po kilku dniach użytkowania. Motorola wyraźnie postawiła na optymalizację systemu.

5000 mAh to dziś standard, ale Motorola Moto G05 pokazuje, że nie tylko pojemność ma znaczenie. Przy typowym użytkowaniu (kilka rozmów dziennie, zdjęcia, trochę internetu) bateria potrafi wytrzymać nawet 4 dni.

Babcia zapomniała, gdzie ma ładowarkę – i to nie żart. Dla starszej osoby, która nie chce codziennie podłączać kabla, to ogromna zaleta.

Moto G05 ma podwójny aparat 50 Mpix + 2 Mpix, który nie robi cudów, ale zdjęcia z rodzinnych spotkań wychodzą zaskakująco dobrze. W dobrym świetle kolory są naturalne, a autofocus działa pewnie. Tryb portretowy potrafi rozmyć tło, co wygląda elegancko nawet bez filtrów. Przedni aparat 8 Mpix spokojnie wystarczy do rozmów wideo.

Największy plus? Czysty interfejs i duże ikony. Motorola nie przeładowała telefonu zbędnymi funkcjami. Wszystko jest logiczne: od kontaktów, przez aparat, po ustawienia. Dzięki temu nawet ktoś, kto do tej pory używał klasycznego telefonu z przyciskami, może szybko się odnaleźć.Przetestowałem to w praktyce – po jednym dniu babcia sama wysłała mi zdjęcie przez WhatsAppa.

Dźwięk i rozmowy

Rozmowy są głośne i wyraźne, a głośnik nie trzeszczy nawet przy maksymalnej głośności. Dla osób starszych to kluczowe, a Motorola spisała się tu naprawdę dobrze. Nie ma stereo, ale przy tej cenie to nie jest wada – raczej naturalny kompromis.

Czy warto kupić Motorolę Moto G05?

Zdecydowanie tak – jeśli szukasz taniego, prostego i pewnego telefonu, który działa i nie irytuje. Moto G05 to model, który nie próbuje być flagowcem, tylko uczciwie robi to, co obiecuje. Cena poniżej 300 zł czyni go świetnym wyborem dla osób starszych lub jako zapasowy smartfon do codziennych zadań.

W świecie, gdzie coraz częściej płacimy za funkcje, których nie potrzebujemy, Motorola pokazuje, że mniej naprawdę może znaczyć więcej.

Motorola Moto G05 to idealny przykład, że nie trzeba wydawać fortuny, żeby mieć smartfon, który działa. Babcia używa go codziennie, a ja… trochę jej zazdroszczę spokoju, z jakim ten telefon po prostu robi swoje. W czasach, gdy nawet średniaki potrafią kosztować 2000 zł, Moto G05 to powiew normalności – i bardzo dobrze.